Wstyd, awaria i Smolarek !

Żelek

To co wyczyniała reprezentacja Polski w pierwszej połowie meczu z Kazachstanem zasługiwało tylko na jedno określenie - wstyd.
Polacy po bramce Dmitrija Biakowa przegrywali do przerwy 0:1, ale na początku drugiej połowy spotkanie zostało przerwane z powodu awarii oświetlenia i potem było już tylko lepiej, a trzy gole Ebiego Smolarka [fot] dały biało-czerwonym zwycięstwo 3:1.

Biało-czerwoni w pierwszych 45 minutach sprawiali wrażenie jakby pierwszy raz ze sobą grali, brakowało im zaangażowania i momentami nawet podstawowych piłkarskich umiejętności. Wyróżniał się jedynie waleczny jak zawsze Jacek Krzynówek, ale i jemu za wiele nie wychodziło.

Od początku gospodarze mieli inicjatywę, ale nie potrafili przełożyć tego na bramki. Nienajgorzej spisywał się na prawej stronie Wojciech Łobodziński, lecz po jego dośrodkowaniach piłkę wybijali obrońcy lub też jego koledzy, jak choćby Marek Saganowski strzelali prosto w bramkarza Kazachstanu. Niepewnie za to grała polska obrona i w efekcie w 20. minucie została w przykry sposób skarcona. Goście przeprowadzili kontratak, po którym Sergiej Łarin dośrodkował wprost pod nogi Dmitrija Biakowa, a ten płaskim strzałem nie dał szans Arturowi Borucowi.

Stracony gol wprowadził jeszcze większy chaos poczynania Polaków, chociaż przy odrobinie szczęścia mogli oni doprowadzić do wyrównaniw jeszcze przed przerwą. Dobrą sytuację miał Saganowski, lecz główkował minimalnie niecelnie. Z kolei po strzałach Łobodzińskiego i Krzynówka piłkę wybijał bramkarz Dawid Łorija.

W przerwie Leo Beenhakker dokonał dwóch zmian i biało-czerwoni od początku drugiej połowy grali agresywniej. Jednak po paru minutach mecz został przerwany, bowiem doszło do awarii oświetlenia. Zamieszanie trwało kilkanaście minut, a przerwa w grze okazała się zbawienna dla Polski. Po wznowieniu gry klasę pokazał Smolarek, który w 55. minucie dostał znakomite podanie w uliczkę od Krzynówka i spokojnie przerzucił piłkę nad wybiegającym z bramki golkiperem rywali.

10 minut później było już po meczu. Najpierw po rzucie rożnym piłkę przejął Jacek Bąk i przerzucił ją nad obrońcami do nieobstawionego Smolarka. Napastnik Racingu Santander nie zmarnował sytuacji i mocnym strzałem dał Polsce prowadzenie. Minutę później były zawodnik Borussii Dortmund skompletował klasyczny hat-trick. Maciej Żurawski zagrał mu piłkę na lewą stronę pola karnego, a Ebi precyzyjnym uderzeniem z 20 metrów trzeci raz wpisał się na listę strzelców.

Po zdobyciu bezpiecznej przewagi gospodarze grali tak jak powinni grać od początku meczu. Spokojnie, kontrolując przebieg wydarzeń na boisku i zmuszając rywali do biegania. Jako, że kolejne akcje biało-czerwonych nie przyniosły już bramek, wynik nie uległ zmianie.

Polska - Kazachstan 3:1 (0:1)
0:1 Biakow 20'
1:1 Smolarek 55'
2:1 Smolarek 64'
3:1 Smolarek 65'

Żółte kartki:
Kazachstan - Liapkin

Sędzia: Espen Berntsen (Norwegia)
Widzów: 13,500

Polska: Boruc - Mi. Żewłakow (46' Wasilewski), Jop, Bąk, Bronowicki, Łobodziński (78' Kosowski), Lewandowski, Dudka, Krzynówek, Smolarek, Saganowski (46' Żurawski)

Kazachstan: Łorija - Liapkin, Kuczma, Smakow, Nurdauletow, Skorych (79' Karpowicz), Bałtijew, Żumaskalijew, Łarin (70' Sujumagambetow), Ostapienko, Biakow (85. Kairat Aszirbekow)

[link widoczny dla zalogowanych]

Fechmistrz Gajos

Moim zdaniem polska grala w obydwu polowach dobrze poprostu kazachowie umieja grac w pilke .Moze tak dobrze grali w pilke bo przylecieli Samłolotami Kazachstan airlajns Wesoly

Pigeon · Gość

Wstyd, awaria i Żurawski, bo to dzięki niemu wygraliśmy. Nie mówcie tylko od dwóch różnych obliczach kadry, bo to nie o to chodzi. To Polska z Żurawskim i bez Żurawskiego.

PS - więcej napiszę potem bo z temperaturą ciała 39,6 C ciężko się myśli. Wesoly

Żelek

Zgadzam się z Pigeonem, bo Smolarek nic grał, dopiero pod podaniach kolegów strzelał bramki. Pierwsza to był błąd bramkarza, druga cóż 100% sytuacja po podaniu od Bąka no i 3, piękne podanie od Żurawskiego, Smolarek odprowadza i uderze przepięknie.

Trzeba też wziąc pod uwagę znakomitą grę Krzynówka, który równie dobrze kręcił rywalami, asystę też zaliczył.

Na pochwałę zasłużył również Łobodziński.

Pigeon · Gość

Borekman

Ten mecz był cudowny! Wesoly

Zapowiadała się nuda przez kolejną połowę meczu, a tu nagle... ŁUP! Ciemność!
To będzie niezapomniana chwila - nie zdarza się na codzień. Na dodatek w jakiś sposób dodała sił Polakom. Po tym zdarzeniu zaczęli lepiej grać, i dzięki temu wygraliśmy. Wesoly