SebastiaN
Młodzieżówka
Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Pią 14:59, 28 Wrz 2007 Temat postu: Dramat na Old Trafford! United 0:2 Coventry City! |
|
|
Ruszyła trzecia runda Pucharu Ligi Angielskiej (Carling Cup)! Manchester United podjął na Old Trafford niezbyt utytułowaną drużynę Coventry City. Wielkiego oczekiwania ze strony kibiców na ten mecz nie było, jednak prawdziwi fani docenili, że to spotkanie jest równie ważne, ponieważ szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności miało wielu cennych rezerwowych, którzy są przyszłością klubu.
Na boisku pojawiły wschodzące gwiazdy takie jak: Pique, Martin, Evans, Simpson czy też Bardsley. Imponujący atak, bo nie zobaczyliśmy upragnionego Rooney'a, lecz duet Dong-Anderson. Ciekawie skomponował zawodników na ten mecz Sir Alex Ferguson, zapowiadało się dość ciekawe widowisko.
I zaczęło się...
Wraz z pierwszą minutą tego spotkania arbiter Mark Halsey rozpoczął sędziowanie tego meczu. Dość dużo fanów przyszło w ten dzień na Old Trafford w celu dopingowania drużynie, nawet z taką drużyną jak Coventry. Czerwona armia kibiców śpiewała już od pierwszych minut. Już w trzeciej minucie atak Coventry przyniósł dobry rezultat - rzut wolny. Jednak uderzający lewą nogą Hughes nie zdołał pokonać Tomka Kuszczaka. W pierwszych sześciu minutach gra krążyła w środku pola, ale mogliśmy zobaczyć kilka ciekawych ataków United. Mecz dobrze rozpoczął Chris Eagles, to przez niego szły wszystkie podania oraz wykazywał się wielką aktywnością.
W 12. minucie meczu na boisku leżał Nani, nabawił się tam małej kontuzji, ale pomoc fizjoterapeutów doprowadziła Portugalczyka do pełnej sprawności. Od tego czasu znów Eagles pięknie zaczął kreować grę. W 17. minucie podanie do Andersona, ten zgrał do Martina, który wyśmienicie uderzył, jednak bramkarz wybija na rzut rożny. Warto dodać, że od początku spotkania Diabły świetnie radziły sobie w ataku pozycyjnym.
W drugim kwadransie gry sytuacja na boisko zaczęła się wyrównywać, mogliśmy obejrzeć wiele ataków ze strony obu drużyn, jednak to zawodnicy United przeważali w strzałach. Kolejne świetne rozgrywanie piłki przez pomocników, lecz pojawiły się zastrzeżenia do gry, jaką prezentował Dong. Strasznie słaby występ Chińczyka od początku spotkania.
Nadeszła wiekopomna chwila. 27. minuta, złe zachowanie Kuszczaka i Michael Mifsud pakuje piłkę do bramki United. Fatalnie obrońcy, fatalnie bramkarz. Przegrywaliśmy już 0:1! Kilka minut później znów wielkie zagrożenie pod bramką Kuszczaka. Simpson strzela w słupek! Tomasz odetchnął z ulgą. Mogło być już 0:2! To nie był już ten Manchester co w pierwszych minutach. Gra zdecydowanie osłabła.
Diabły były nieco podłamane faktem, iż przegrywają, więc nieco zaostrzyli grę. Jednostronny mecz, jedni i druzy wielokrotnie tracili piłkę, oddając mało strzałów, a jeżeli już się udało to były one niecelne. Powoli kończyła się pierwsza połowa, Coventry ucieszone, bo w końcu mają gola do szatni. Sędzia jednak doliczył dwie minuty, po których i tak bramka nie padła. To był koniec dramatycznej pierwszej połowy. Przegrywaliśmy 0:1! Alex Ferguson z pewnością powiedział w szatni kilka nieprzyjemnych słów, aby podbudować morale graczy i zmotywować ich na drugą część spotkania.
Rozpoczęła się druga połowa tego spotkania. Widać, że Alex Ferguson był nieco poddenerwowany aktualną sytuacją na boisku, wprowadzając Browna i Campbella. Zeszli oczywiście Bardsley i Martin. Na samym początku drugiej części swoimi umiejętnościami popisał się Tomek Kuszczak, świetną interwencją uratował Manchester. Wprowadzenie Browna miało przynieść lekkie uspokojenie obrońców.
Sir Alex Ferguson w 56. minucie wprowadził Michaela Carricka za Jonny'ego Evansa. Carrick wszedł na środek pola, natomiast John O'Shea przesunął się na środek obrony. Celem tej zmiany było lepsze kreowanie gry w środku pola. United od początku drugiej połowy zaczęli bardzo ładnie atakować. Wiele strzałów, wiele dośrodkowań, wiele indywidualnych akcji, lecz brakowało tego najważniejszego - skuteczności. W 59. minucie ponownie na boisku leżał Nani, tym razem brzydkie zachowanie rywala na połowie Coventry, ale sędzia zdecydował, że Portugalczyk nie był faulowany, kibicom się to nie spodobało.
65. minuta i kontrowersyjny spalony. Anderson sam na sam z bramkarzem, jednak pan arbiter odgwizduje niesłusznie spalonego, kibice gwiżdżą, Anderson zdziwiony. A mógł paść remis...
Znowu piękne uderzenie Naniego, kibice tą piłkę widzieli w siatce, jednak znów piękna interwencja Marshalla w 68. minucie.
Minutę później, świetną kontrę wyprowadzili piłkarze Coventry, Michael Mifsud strzelił swoją kolejną bramkę. Kolejny błąd Pique! Diabły były w strasznej sytuacji, powoli mogli żegnać się z Pucharem Ligi Angielskiej. Dwa do zera, fatalna sprawa! Sytuacja na boisku stawała się coraz bardziej ostra. Gracze United częściej przy piłce, jednak częściej ją tracili. Popełniali wiele fauli na zawodnikach Coventry, to był jeden z najgorszych meczów w wykonaniu Manchesteru, kibice już w 80. minucie powoli opuszczali Old Trafford. To były tragiczne chwile w Teatrze Marzeń.
W końcówce piłkarze dalej bezradni, wiele niecelnych strzałów i nieczysta gra.
To był prawdziwy dramat. Jeszcze żeby było "mało", to po brzydkim faulu Pique, sędzia pokazuje Hiszpanowi żółtą kartkę. Arbiter w ostateczności zatwierdził zwycięstwo Coventry City nad Manchesterem United, to było coś dramatycznego. Sir Alex Ferguson zdenerwowany, z trofeum w tych rozgrywkach nici. Piłkarze także podłamani faktem, że przegrali z drugoligową drużyną, a nie musieli odnieść porażki. Podopiecznym Szkota nie udało się zdobyć nawet honorowej bramki, kibice strasznie zawiedzeni byli z tego powodu. No ale cóż, to już koniec, nie ma już nic.
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|